Chciałoby się powiedzieć wreszcie. Mamy wreszcie pierwszy wyrok WSA dotyczący naruszania nakazów, zakazów i ograniczeń przez restauratorów w czasie epidemii koronawirusa COVID-19.
Oczywiście, nie wiem czy to rzeczywiście pierwszy wyrok WSA dotyczący tej materii. Ale na pewno pierwszy, który szeroko omawiany jest w mediach. Postanowiłam zatem i ja odnieść się do jego treści. A w zasadzie odniesienie się do tego wyroku miało być tylko wstępem do wpisu na temat ewentualnej utraty dofinansowania z tarczy finansowej PFR 2.0, ale tak bardzo rozpisałam się na jego temat, iż postanowiłam podzielić go na 2 części.
Pierwsza – ta dzisiejsza – będzie dotyczyła właśnie wyroku WSA.
Druga, którą postaram się opublikować już jutro, będzie dotyczyła tarczy finansowej PFR 2.0.
W tym zwłaszcza możliwości utraty dofinansowania.
Ale nie tylko.. bo będzie dotyczyła także możliwości poniesienia odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.
I kilku innych kwestii.
Dziś jednak, zgodnie z obietnicą, chciałabym przybliżyć Ci postać „fryzjera polskiej gastronomii ze Szczecina” 🙂 A dokładniej, właściciela pewnego baru ze Szczecina, wobec którego WSA w Szczecinie uchylił nałożoną przez Sanepid karę pieniężną w kwocie 10.000 złotych. I treść wyroku WSA w Szczecinie z dnia 11 grudnia 2020 roku, wydanego w sprawie o sygnaturze akt II SA/Sz 765/20.
Link do orzeczenia zostawiam Wam -> tu.
A jeżeli nie masz czasu lub nie chce Ci się po prostu czytać całości, postaram się pomóc 🙂
Poniżej wklejam 5 najważniejszych – jak dla mnie – aspektów poruszanych przez Sąd w uzasadnieniu.
Sumując, rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 r., wydane na podstawie art. 46a i art. 46b pkt 1-6 i 8-12 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r., nie spełnia konstytucyjnego warunku jego wydania na podstawie upoważnienia ustawowego zawierającego wytyczne dotyczące treści aktu wykonawczego. Ustawodawca w treści wskazanych wyżej upoważnień ustawowych nie zawarł wskazówek dotyczących materii przekazanej do uregulowania w kwestionowanym rozporządzeniu.
Rada Ministrów na podstawie tak sformułowanej treści upoważnienia ustawowego mogła kształtować w rozporządzeniu w dowolny sposób, bez merytorycznych wskazówek zawartych w ustawie, sferę podstawowych praw lub wolności jednostki, określając poszczególne ograniczenia, nakazy i zakazy. Rada Ministrów mogła również na podstawie art. 46a i art. 46b pkt 2 tej ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. wprowadzić czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców. Jednak oba te upoważnienia ustawowe pozwalają wyłącznie czasowo ograniczyć prowadzenie działalności gospodarczej, nie pozwalają one natomiast na przyjęcie zastosowanej w rozporządzeniach konstrukcji prawnej polegającej na ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez jej zakazanie. Ograniczenie prowadzenia działalności gospodarczej (rozumiane jako stan, kiedy działalność może być prowadzona po spełnieniu określonych warunków) nie jest równoznaczne z zakazem jej prowadzenia (czyli stanem kiedy działalność gospodarcza danego rodzaju w ogóle nie może być prowadzona).
O ile oceniane zakazy, nakazy i ograniczenia były merytorycznie uzasadnione, o tyle tryb ich wprowadzenia doprowadził do naruszenia podstawowych standardów konstytucyjnych i praw w zakresie wolności prowadzenia działalności gospodarczej.
Zdarzenie miało miejsce w dacie, w której nie istniało jeszcze rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 r., a zatem przepis § 8 tego rozporządzenia został zastosowany przez organy obu instancji błędnie. Ta właśnie okoliczność była zasadniczym powodem uchylenia decyzji organów obu instancji.
Notatka służbowa przekazana Państwowemu Powiatowemu Inspektorowi Sanitarnemu w […] wraz z dokumentacją fotograficzną, nie mogła stanowić wyłącznej podstawy faktycznej wydania rozstrzygnięcia administracyjnego w tej sprawie, tak mogła być potraktowana, po jej procesowym zweryfikowaniu, jako jeden z dowodów, które organ administracji publicznej bierze pod uwagę wydając decyzję administracyjną. Treść notatki sama w sobie nie korzysta bowiem z mocy dowodowej, o której mowa w art. 75 § 1 K.p.a. Dlatego wiarygodność tej notatki musiałaby ponadto zostać potwierdzona za pomocą innych środków dowodowych np. osobowych.
W wielkim skrócie. Najważniejszym powodem uchylenia nałożonych kar było to, iż:
- Sanepid oparł się wyłącznie na notatce służbowej – a ta nie mogła stanowić wyłącznego dowodu w sprawie. Żeby mogło się tak stać, musiałaby zostać potwierdzona innymi środkami dowodowymi, np. zeznaniami samego restauratora bądź innych osób,
- Sanepid, nakładając karę za zdarzenie, które miało miejsce w dniu 24 marca jako podstawę prawną wskazał rozporządzenie z dnia.. 31 marca.. Czyli w chwili zdarzenia, akt prawny, na który powołał się Sanepid jeszcze nie obowiązywał.
Tak wiem, poziom niekompetencji Sanepidu w tym wypadku jest dramatyczny. Ogólnie to chyba nie dobrze. Choć może dobrze, bo przynajmniej Sądom, czego najlepszym dowodem jest omawiany wyrok WSA w Szczecinie, łatwiej uchylać nałożone kary 🙂
Jeżeli chodzi o Konstytucję RP.
Wyrok WSA w Szczecinie odnosi się oczywiście również do aspektu naruszenia praw i wolności konstytucyjnych restauratorów poprzez zakazanie im prowadzenia stacjonarnej działalności restauracyjnej. Sąd wskazał, iż delegacja ustawowa do ustanowienia ograniczeń w rozporządzeniu miała zawierać konkretne wytyczne. Wytyczne, które pozwoliłyby rządowi na ograniczenie działalności, ale nie jej zakazanie. Czyli.. treścią rozporządzenia mogłyby być wytyczne, które wydał Sanepid na wiosnę, po wznowieniu stacjonarnej działalności gastronomicznej.
Co drugi stolik, osoby z jednego gospodarstwa domowego.. Pamiętacie na pewno te ograniczenia lepiej niż ja. Bez wątpienia były to ograniczenia w prowadzeniu normalnej, niczym nie zakłóconej działalności. I zdaniem Sądu, bez wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, tylko na tym owe ograniczenia mogłyby polegać. Niedopuszczalne było zaś całkowite zakazanie prowadzenia stacjonarnej działalności gastronomicznej.
Uff.. cieszę się, że pojawił się wreszcie ten wyrok WSA. I mam nadzieję, że w niedługim czasie pojawi się jeszcze więcej wyroków dotyczących ograniczeń, nakazów i zakazów w odniesieniu do działalności gastronomicznej.
Ale cieszę się też, że WSA w Szczecinie przyjął taką, a nie inną wykładnię omawianych przepisów.
Bo w przypadku gastronomii – moi stali Czytelnicy pewnie doskonale o tym pamiętają, gdyż wielokrotnie o tym pisałam – możliwe było dokonanie przez Sąd również i innej wykładni. Takiej, zgodnie z którą pozostawienie branży gastronomicznej możliwości działania na wynos i w dowozie nie stanowiło o całkowitym zamknięciu tej branży, ale właśnie jedynie o ograniczeniu możliwości jej działania.
Pisałam o tym między innymi we wpisie na temat koronawirusowych faktów i mitów. Zostawiam -> link.
W omawianym wyroku Sąd przyjął jednak bardzo wąską definicję działalności gastronomicznej. Tym samym uznał, że dotyczy ona wyłącznie działalności prowadzonej stacjonarnie. A pozostawienie możliwości świadczenia usług w dowozie i na wynos nie powoduje, iż nie możemy przyjąć, że działalność gastronomiczna została całkowicie zakazana. Choć to już moja interpretacja bo Sąd na temat dowozów i wynosów w ogóle się nie zająknął.
Ale dobrze. Dobrze, że zarówno ten wyrok WSA, jak i inne, odnoszące się do innych branż stają po stronie ochrony Konstytucji i obywatela. Pośród tej radości – tylko jedna mała uwaga. Nie możemy zapominać, że Sanepid ma możliwość odwołania się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I że istnieje duża szansa, ze tak właśnie będzie. W sprawie dotyczącej fryzjera z Opola też podobno została złożona skarga kasacyjna do NSA.
Tak więc na ostateczne zwycięstwo przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. Co najmniej do dnia kiedy do wszystkich tych kwestii w swoim wyroku odniesie się NSA. Albo Sanepidowi minie termin na wniesienie skargi kasacyjnej do NSA 😉
Bezprawność zakazów, nakazów i ograniczeń.
Tymczasem nikt nie ma już chyba wątpliwości co do tego, iż rządzący, zdecydowanie nie poradzili sobie z podłożem prawnym wprowadzanych nakazów i zakazów. I to mimo tego, iż epidemia trwa już prawie rok.
To znaczy nie poradzili sobie oczywiście praktycznie na żadnym polu, ale na tym prawnym to już wybitnie.
Choć tak do końca nie wiemy czy ta ich nieporadność legislacyjna nie była głęboko przemyślana. Czy był to zabieg celowy? Mający na celu uniknięcie wypłaty odszkodowań w związku z jednym z konstytucyjnych stanów nadzwyczajnych? Cóż, być może tak było. Obawiam się, że prawdy trudno będzie dociec.
Ale o odszkodowaniu pisać dzisiaj jednak nie będę. Dlaczego? Bo na temat możliwości pozwania Skarbu Państwa i odszkodowań udzieliłam obszernego wywiadu na łamach Szefa Kuchni.
Tutaj zostawiam do niego -> link. Zapraszam oczywiście do przeczytania 🙂
A jeżeli o bloga chodzi.. postaram się, aby już jutro rano pojawił się tu obiecany wpis. Na temat tarczy finansowej PFR 2.0.