Piwa niskoalkoholowe i bezalkoholowe robią obecnie w naszym kraju furorę. Nie może to dziwić. Są one bowiem doskonałą alternatywą dla tych, którzy z różnych względów nie mogą pić alkoholu, którym brak mocnej głowy albo planują dłuższe biesiadowanie i niekoniecznie chcą, aby następnego dnia głowa ich bolała 🙂
Pod względem prawnym chyba ciągle jednak niewiele jeszcze wiemy o piwach niskoalkoholowych i bezalkoholowych.
Zazwyczaj przyjmujemy, że piwa niskoalkoholowe to takie, w których zawartość alkoholu waha się od 1 do 3-4%. Ale pamiętajmy, że to granica umowna. Prawo nie reguluje tej kwestii. Piwa niskoalkoholowe nie mają żadnego szczególnego statusu, nie pobiera się od nich obniżonej akcyzy, nie można sprzedawać ich nieletnim etc.
Wyraźna jest za to granica, która odróżnia piwa alkoholowe/niskoalkoholowe od tych bezalkoholowych.
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wyraźnie precyzuje bowiem, iż:
napojem alkoholowym jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5% objętościowych alkoholu.
Wszystkie napoje, które zawierają mniej niż 0,5% alkoholu, alkoholem zatem nie są i nie podlegają pod regulacje ustawowe. To ważne, o czym napiszę jeszcze za chwilę. Stężenie alkoholu podobnego rzędu spotkać możesz choćby w kefirze czy soku jabłkowym.
Ale dlaczego w ogóle o tym piszę w kontekście restauracji?
Czy, aby sprzedawać piwo o zawartości 1% alkoholu muszę posiadać zezwolenie na sprzedaż alkoholu?
Takie pytanie zadała ostatnio na jednym z forów gastronomicznych Pani Agata. Wydało mi się ono na tyle ciekawe, że postanowiłam odpowiedzieć na nie w ostatnim wpisie w Starym 2019 Roku 🙂 A przy okazji poruszyć jeszcze co najmniej dwie kwestie związane ze sprzedażą piwa niskoalkoholowego i bezalkoholowego w Twojej restauracji.
Odpowiadając jednak najpierw na pytanie Pani Agaty, zezwolenie na sprzedaż alkoholu musisz posiadać zawsze, chcąc sprzedawać piwo w rozumieniu ustawy, a więc piwo, w którym zawartość alkoholu przekracza 0,5%.
Dlatego też tak, jeżeli chcesz sprzedawać w swojej restauracji piwo niskoalkoholowe, musisz posiadać zezwolenie na sprzedaż piwa. Nawet gdyby to piwo miało tylko 1% alkoholu.
Inaczej rzecz ma się z piwami bezalkoholowymi. Z prawnego punktu widzenia nie są one napojami alkoholowymi, nie podpadają pod ustawę, a co za tym idzie ich sprzedaż nie wymaga uzyskania zezwolenia.
A tak przy okazji, zezwolenia oczywiście, a nie koncesji, już kiedyś rozprawialiśmy się z tym mitem, mam nadzieję, że jako mój stały Czytelnik dobrze o tym pamiętasz 🙂 A dla tych, którzy są tu nowi, podrzucam link do tego wpisu, wystarczy kliknąć.
Sprzedaż piw bezalkoholowych nieletnim.
No właśnie. Skoro piszę już o piwach niskoalkoholowych i bezalkoholowych, warto wspomnieć o budzącym wiele kontrowersji temacie sprzedaży piwa bezalkoholowego nieletnim. Temat budzi wiele kontrowersji, co musi dziwić bo przecież skoro piwo nie zawiera alkoholu, to nie podpada pod regulacje ustawowe, a co za tym idzie sprzedaż napojów niezawierających alkoholu nie powinna mieć jakiegokolwiek związku z zezwoleniem na sprzedaż alkoholu.
A jednak.. zamieszanie wywołało opublikowanie stanowiska PARPA, zgodnie z którym sprzedaż osobom nieletnim piwa bezalkoholowego będzie budzić wątpliwości wychowawcze oraz może naruszać cele ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, związane z profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych szczególnie wśród dzieci i młodzieży, gdyż spożywanie przez dzieci oraz młodzież piwa bezalkoholowego wyrabia nawyki konsumpcji piwa w życiu dorosłym.
Co ciekawe, w tym samym komunikacie PARPA potwierdza, iż produkt który nie stanowi napoju alkoholowego w rozumieniu ww. ustawy nie podlega regulacji art. 15 ust. 1 pkt 2) ustawy, a więc zakazowi sprzedaży osobom do lat 18, sprzedawca nie posiada również uprawnienia do weryfikacji wieku nabywcy za pomocą jego dowodu osobistego.
Po co więc PARPA (wbrew obowiązującym przepisom) sugeruje, że sprzedaż piwa bezalkoholowego nieletnim może stanowić naruszenie regulacji ustawy? A w domyśle, że może stanowić naruszenie warunków udzielonego zezwolenia na sprzedaż alkoholu po to by w następnym zdaniu (zgodnie z prawem) stwierdzić, iż taka sprzedaż nie stanowi naruszenia zakazu sprzedaży napojów alkoholowych nieletnim (bo stanowić nie może)? Nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że w branży gastronomicznej i spożywczej, stanowisko PARPA wywołało niepotrzebne poruszenie. Poruszenie na tyle duże, że PARPA wydała kolejne oświadczenie, w którym jednocześnie postanowiła bronić swojego stanowiska i dowieść, że sprzedaż napojów bezalkoholowych nieletnim nie jest jednak niezgodna z przepisami ustawy. Pojawia się więc teoria wykroczenia z art. 135 Kodeksu wykroczeń, która jest jednak tak daleko idąca i tak odrealniona że podaruję Ci jej omawianie 😉
Dla porządku tylko, zostawiam tutaj link do stanowiska PARPA.
Podsumowując, piwo bezalkoholowe nie jest napojem alkoholowym w rozumieniu przepisów prawa. Jego sprzedaż nieletnim nie narusza przepisów prawa. Nie stanowi również naruszenia warunków zezwolenia na sprzedaż alkoholu.
W mojej ocenie to jedyna możliwa interpretacja tego zagadnienia prawnego. Wiem, że niektórzy prawnicy podchodzą do tego ostrożnościowo, wskazują że trzeba uważać, że organy wydające zezwolenie na sprzedaż alkoholu mogą się do tego doczepić. Ale moim zdaniem to naprawdę zbyt ostrożnościowe podejście. Interpretacja prawna jest w tym wypadku jasna i nie budzi raczej żadnych wątpliwości.
Sprzedaż piw domowych
Dobrze, a czy w takim razie możesz sprzedawać w swojej restauracji piwo domowej produkcji? Nie, nie mówię tu o małych, kraftowych, restauracyjnych czy kontraktowych browarach (bo te funkcjonują na rynku na takich zasadach jak piwo koncernowe), ale o piwie, które piwowar uwarzył samodzielnie w domu. Nie wiem, ilu z Was to pamięta, ale odpowiadałam już na to pytanie na blogu. Dawno temu bo 20 kwietnia 2017 roku. Odpowiedź niestety brzmi: nie. Nie można sprzedawać w restauracji piwa domowej produkcji. A żeby dowiedzieć się dlaczego nie można, odsyłam Was tamtego wpisu. Tutaj zostawiam link.
***
Czas na podsumowanie.
A skoro napisałam już o historycznym wpisie.. postaram się w tym miejscu, choć w kilku zdaniach podsumować mijający 2019 rok.
Zmiany w prawie.
Nie mieliśmy w tym roku jakichś spektakularnych zmian w prawie. Z wieloma z Was nadal pracowałam w tym roku nad wdrożeniem RODO i z pewnością wiele jeszcze mamy w branży gastronomicznej w tym temacie do zrobienia. Pamiętasz wpis o najczęstszych błędach przy wdrażaniu RODO w restauracjach? Jeżeli nie, proszę, tutaj link.
Począwszy od 1 stycznia 2019 roku Sanepid nie zatwierdza już przed rozpoczęciem działalności domowych cukierni. Wystarczy złożyć sam wniosek o wpis do rejestru zakładów i po uzyskaniu wpisu możesz rozpoczynać tworzyć swoje małe cuda. Link do wpisu na ten temat podrzucam tu.
Wreszcie po wielu bojach i długim oczekiwaniu w Sejmie udało się również w 2019 roku uchwalić wprowadzenie kas fiskalnych online. Od 1 lipca 2020 roku branża gastronomiczna zostaje zatem objęta nowym obowiązkiem, obowiązkiem korzystania z kas fiskalnych online. Odpowiedź na 12 najczęściej zadawanych w tym temacie pytań, znajdziesz pod tym linkiem.
W maju 2019 roku wprowadzono również nowelizację Kodeksu pracy. Pozmieniała ona trochę chociażby w temacie danych osobowych pracownika. Więcej na ten temat pisałam tu.
O czym będzie jeszcze było głośno?
A chociażby o stosowaniu przez jeden z wiodących portali pośredniczących w realizacji dostaw, procedury weryfikacji restauracji i jej właścicieli. Firma ta, mając status pośrednika płatności, obowiązana jest identyfikować i weryfikować swoich kontrahentów przedsiębiorców. Więcej napisałam w tym temacie pod tym linkiem. Do dziś mam jednak nieodparte wrażenie, że nie wszystkich udało mi się przekonać, iż taka procedura jest jak najbardziej OK.
Głośno było również o.. dyskryminacji. Po tym jak jedna z poznańskich restauracji wprowadziła ograniczenia w korzystaniu z ich usług przez dzieci, część osób zarzuciło jej dyskryminację. Sytuacja ta sprowokowała dyskusję o tym co jest, a co nie może być dyskryminacją w branży gastronomicznej. Tematu tego nie mogło zabraknąć również na blogu. Odniosłam się więc do 2 rodzajów (rzekomej) dyskryminacji. Wobec Klientów (link tu) i wobec pracowników (link tu).
Trochę statystyki.
To kolejny rok z rzędu, kiedy nie zmieniają się najpopularniejsze wśród wpisów na blogu. Książeczka sanepidowska, gramatura potraw w menu i maksymalna cena detaliczna na papierosy, niezmiennie otwierają statystyki bloga. Wśród tegorocznych wpisów zdecydowanie króluje zaś wpis na temat ksero dowodu osobistego pracownika.
Nie zmieniają się również wpisy, które czytacie najmniej chętnie. Goście w strojach plażowych, franczyza i sprawdzenie statusu kontrahenta niezmiennie otwierają więc dół statystyki. Niezmiennie zatem również zachęcam do ich przeczytania 🙂
A teraz podziękowania i pozdrowienia.
To kolejny rok z rzędu, w którym dzięki blogowi miałam okazję współpracować z wieloma wspaniałymi osobami.
W marcu tradycyjnie już pojawiłam się na targach gastronomicznych w Warszawie, gdzie na zaproszenie POSbistro udzielałam konsultacji prawnych. Nasza współpraca z POSbistro zaowocowała jednak również innymi ciekawymi i wartościowymi projektami, jak chociażby stworzenie checklist dla franczyzobiorców i franczyzodawców, do których tutaj zostawiam Wam linka. Dziękując za miłą i owocną współpracę, pozdrawiam Izę i całą wspaniałą ekipę z POSbistro.
To już również praktycznie trzeci rok, w którym piszę dla Was co miesiąc artykuły w czasopiśmie Szef Kuchni Gastronomicznej. Z wieloma z nich możecie zapoznać się na stronie internetowej miesięcznika, dokładnie w tej zakładce. Pozdrawiam z tego miejsca serdecznie Panią Dagmarę i Panią Kasię oraz całą redakcję Szefa Kuchni!
W 2019 roku udało mi się także nawiązać współpracę z Akademią Gastronomii, firmą doradczo-szkoleniową z Sopotu. W listopadzie udało mi się poprowadzić w ramach organizowanych przez nich szkoleń pierwsze szkolenie z prawa w gastronomii. Mam nadzieję, że w Nowym 2020 Roku tych szkoleń będzie znacznie więcej! Edukacja prawna jest bowiem w naszej branży niesamowicie ważna. Uparcie będę o tym przekonywała 🙂 A jeżeli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej na temat zakresu i organizacji szkolenia, po prostu kliknij w link. A ja tymczasem pozdrawiam Panią Edytę, właścicielkę Akademii, z którą wspólnie te szkolenia dla Was przygotowujemy 🙂
Przede wszystkim jednak miałam okazję poznać i rozpocząć współpracę z wieloma cudownymi restauratorami, praktycznie z każdego zakątka naszego pięknego kraju! Od Tatr, przez Bieszczady, Kielecczyznę, Wielkopolskę, po piękne Podlasie z jednej i pojezierze Szczecińskie z drugiej strony. Dziękuję każdemu z Was, współpraca z Wami to prawdziwa przyjemność!
Jak widzisz, dla bloga był to kolejny, bardzo owocny rok! Ale mam nadzieję, że kolejny okaże się być jeszcze lepszym. Bo wiele jeszcze mamy w branży HORECA do zrobienia 🙂 Życzę Wam zatem, aby Wasi Goście dzisiaj dopisali, wieczór sylwestrowy okazał się być bardzo udany, a przez cały kolejny rok życzę Wam samych cudownych Gości, wspaniałych pracowników, a przede wszystkim stabilności prawa i małego zainteresowania ze strony instytucji kontrolnych! 🙂
PS. W chwilach przerwy udało mi się odwiedzić wiele ciekawych europejskich miejsc. Zimowa Słowenia, greckie Rodos, genialna Kalabria, fascynująca Lizbona i przedświąteczny Londyn. Jeżeli jesteście ciekawi zdjęć oraz moich wrażeń z tych podróży, zapraszam Was na mój profil na Instagramie (tu!). Pokazuję tam trochę pracy adwokata od kuchni i mojego prywatnego życia.
A teraz już ostatecznie, pozdrawiam Was ciepło i sylwestrowo z niemieckiego Düsseldorfu 🙂
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }