Mam dzisiaj dla Was prawdziwą gratkę!
Pamiętasz, jak wspominałam Ci, że razem z moim mężem jesteśmy wielkimi fanami piwa rzemieślniczego oraz warzymy własne, domowe piwo?
Picie piwa w Polsce, dla wielu osób już dawno przestało kojarzyć się z koncernowymi lagerami, a ludzie szukają w piwie coraz to nowych smaków. Piwo z kokosem, orzechami, a nawet kiszonym ogórkiem, piwa z truskawkami, malinami czy wiśnią, lekkie pszeniczne czy mocniej alkoholowe portery – a wszystko to warzone rzemieślniczym sposobem, na polskich, amerykańskich czy nowozelandzkich chmielach. Zapewniam Cię, że przygoda z piwowarstwem rzemieślniczym to prawdziwa kopalnia smaków i aromatów 🙂
Dlatego też chciałabym zabrać Cię choć na chwilę do tego magicznego świata. A że nadarzyła się nam wczoraj okazja do zwiedzenia browaru w Lęborku, należącego do AleBrowaru, jednego z prekursorów idei warzenia piwa rzemieślniczego w Polsce, postanowiłam oprowadzić Was dzisiaj wirtualnie po browarze oraz opowiedzieć co nieco o procesie powstawania piwa.
Wycieczka rozpoczęła się nietypowo bo z Gdyni do Lęborka przemieszczaliśmy się starym, poczciwym Ikarusem, który jak żywo wyglądał jak wyjęty z poprzedniej epoki. Nie wierzycie? To popatrzcie 🙂
Samo zwiedzanie browaru rozpoczęliśmy zaś od miejsca składowania i śrutowania (mielenie, rozdrabnianie) słodu. To tutaj startuje faktycznie proces warzenia piwa i ustala się jego ostateczną recepturę.
Stąd śruta jest bezpośrednio transportowana do kotła zaciernego, gdzie zaciera się słód. Zazwyczaj trwa to około godziny, w zależności od stylu piwa, które chcemy uwarzyć. Następnie zawartość kotła zaciernego trafia do kotła filtracyjnego. Tu następuje oddzielenie brzeczki od słodu za pomocą gorącej wody. Tak przygotowany filtrat trafia do kolejnego z kotłów, tym razem kotła warzelnego, gdzie następuje gotowanie brzeczki, czyli to co w potocznym języku nazywamy warzeniem piwa. Na tym etapie dodaje się chmiel oraz inne przyprawy (oczywiście w zależności od stylu piwa). Ugotowana brzeczka trafia następnie do whirpool’a, który ma za zadanie oddzielić elementy stałe (chmiel i osady białkowe) od brzeczki.
Na dwóch powyższych zdjęciach widać czteronaczyniową warzelnię (kadź zacierna, kadź filtracyjna, kadź warzelnicza oraz whirpool), na którą wchodzi się po schodkach. Zastanawiasz się po co? A no po to, że każde naczynie ma z góry pokrywę, którą piwowarzy mogą otworzyć, aby kontrolować proces warzenia piwa czy też dodawać jakieś składniki – zazwyczaj chmiel.
No dobrze, mam nadzieję, że na tyle Cię już zaciekawiłam, że z niecierpliwością czekasz, aby przeczytać co dzieje się dalej 🙂
Otrzymaliśmy póki co gorącą brzeczkę. Żeby rozpoczął się proces fermentacji, należy do chłodnej brzeczki dodać drożdże. W tym celu gorąca brzeczka trafia do płytowego wymiennika ciepła, który w krótkim czasie schładza brzeczkę do około 20 stopni Celsjusza, a następnie bezpośrednio do tanków fermentacyjnych.
Wtedy dodajemy drożdże i zaczyna się proces fermentacji, w którym drożdże przerabiają cukry na alkohol.
Fermentacja dzieli się na dwie fazy: burzliwą i cichą. Proces fermentacji burzliwej trwa tydzień. W tym czasie drożdże pracują intensywnie i wytwarza się piana. Natomiast w fazie fermentacji cichej młode piwo leżakuje bez drożdży i nabiera ostatecznego smaku.
Na zdjęciu powyżej widać całą alejkę tanków fermentacyjnych w AleBrowarze.
Tym sposobem po około czterech tygodniach od dnia warzenia mamy gotowy produkt, który nadaje się do zabutelkowania lub wlania w kegi.
Choć nie.. jeszcze nie..
Do zbiornika, który widzisz obok trafia chmiel, przez który cyrkuluje piwo przed rozlewem. Nadaje to piwu intensywnego aromatu chmielowego, którego brakuje w piwach koncernowych.
Po prawej widzimy za to już linię do rozlewania piwa. Kolejne etapy rozlewania piwa składają się z etykietowania, rozlewu i kapslowania.
Teraz to już naprawdę koniec 🙂
Zabutelkowane piwo trafia do sklepów, zaś kegi do pubów zwanych multitapami czy też wielkokranami. Największy polski multitap, warszawski Piw Paw oferuje aktualnie 95 różnych piw.
Na zdjęciu obok widzimy również beczki po chardonnay, w których leżakuje barley wine. Takie przechowywanie piwa nadaje mu niepowtarzalnego aromatu alkoholu, który pierwotnie się w nich znajdował.
Musisz jednak wiedzieć, że poza aromatem, leżakowanie w beczkach często nadaje im również obłędnie wysoką cenę 😉
I na koniec mam jeszcze dla Was pamiątkowe zdjęcie z jednym ze współwłaścicieli AleBrowaru, Michałem Saksem oraz widok mojego męża degustującego piwa rozlane prosto z tanków fermentacyjnych.
Aha i najważniejsze – uwierzcie, że cały proces produkcji można wykonać samodzielnie w domu. Trzeba oczywiście posiadać jakiś tam podstawowy sprzęt piwowara, ale z całą pewnością można.
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis okazał się dla Was ciekawy, a przede wszystkim zrozumiały. Starałam się, aby proces warzenia piwa przedstawić Wam w prosty i czytelny sposób. Czy mi się to udało, ocenicie sami.
Jeżeli macie jakieś „piwne pytania” z przyjemnością na nie odpowiem.
PS. Chciałabym gorąco podziękować mojemu mężowi za nieocenioną pomoc przy redagowaniu tego wpisu. Nadawane przeze mnie nazwy poszczególnym sprzętom do warzenia piwa nie zawsze mają wiele wspólnego z rzeczywistością. To co ja nazwałam chmielarką, podobno chmielarką nie jest, choć zupełnie nie rozumiem dlaczego by nie używać takiej nazwy skoro sama w sobie służy do nachmielania piwa 🙂
Pozdrawiamy i dziękujemy również ekipie AleBrowaru za wspaniałą wczorajszą gościnę! 🙂