Koronawirus nie odpuszcza gastronomii. Raz po raz zmieniają się limity odnośnie maksymalnej ilości uczestników wesel i innych przyjęć okolicznościowych. Regularnie co tydzień, w czwartek, aktualizowana jest również lista powiatów dotkniętych dodatkowymi obostrzeniami. Co więcej, począwszy od ubiegłej soboty, cała Polska, za wyjątkiem czerwonych powiatów, stała się żółtą strefą, co wymusiło kolejne ograniczenia nie tylko na tych z nas, którzy organizują przyjęcia okolicznościowe, ale na każdym, nawet najmniejszym lokalu i punkcie gastronomicznym.
Jednocześnie pojawiło się tyle mitów i niedomówień związanych z obowiązującymi ograniczeniami, że dosłownie przeglądając tylko na szybko fora i grupy gastronomiczne raz po raz łapię się głowę.. 😉
Sytuacja jest dosyć dziwna i stanowi dla mnie pewne zaskoczenie bo wprowadzone obostrzenia funkcjonują mniej więcej od początku czerwca, a i limity związane z organizacją przyjęć okolicznościowych nie zostały po raz pierwszy wprowadzone wczoraj..
Mimo tego, przez ostatnie kilka dni dowiedziałam się tylu nieprawdziwych rzeczy, że aż muszę się z Tobą nimi podzielić 🙂
Zatem do dzieła!
Obalanie mitów koronawirusowych czas zacząć!
A i tak – zachęcam doczytać do końca. Ostatni – 4 mit – jest najważniejszy z punktu widzenia restauratorów.
Mit nr 1 – Na weselach będzie obowiązywał zakaz tańczenia?
Będzie, ale dopiero od poniedziałku, 19 października.
W weekend 16-18 października obowiązują dotychczasowe ograniczenia, zgodnie z którymi na weselach i innych przyjęciach rodzinnych można jak najbardziej tańczyć.
Zgodnie z obowiązującym aktualnie rozporządzeniem do odwołania ustanawia się zakaz prowadzenia działalności polegającej na prowadzeniu dyskotek i klubów nocnych lub działalności, która polega na udostępnieniu miejsc do tańczenia organizowanego w pomieszczeniach lub w innych miejscach o zamkniętej przestrzeni.
Chodzi więc tylko i wyłącznie o działalność polegającą na prowadzeniu miejsc tylko do tańczenia. Organizacja przyjęć okolicznościowych uregulowana jest w zupełnie innym miejscu rozporządzenia. I te ograniczenie absolutnie jej nie dotyczy. Gdyby było inaczej, ustawodawca wyraźnie by to podkreślił.
Mit nr 2 – Do limitu Gości na przyjęciu nie wlicza się dzieci!
A na pewno już tych, które siedzą na kolanach 😉
Nieprawda i pisałam już o tym we wcześniejszych wpisach.
Dziecko też człowiek i do limitu się wlicza. Do limitu nie wliczamy jedynie obsługi. Bo obłsługa to nie goście – oni są tam po prostu w pracy. Jeżeli chodzi o dzieci siedzące na kolanach – nie za bardzo rozumiem dlaczego mielibyśmy ich nie wliczać do limitu. Jeżeli wirus przenosi się drogą kropelkową, to oddychające dziecko, nawet jeżeli siedzi na kolanach mamy czy taty, może roznieść wirusa w takim samym stopniu jak dziecko siedzące samodzielnie na krześle.
Wydaje mi się co prawda, że rozumiem intencję czyli „jak nie ma talerza i krzesła to nie ma gościa”, ale jeżeli pytacie mnie jak powinno być zgodnie z prawem, to w mojej ocenie odpowiedź jest taka jak powyżej. Do limitu gości wliczamy wszystkie dzieci. Niezależnie od tego, gdzie siedzą.
Mit nr 3 – ryzyko zmniejszenia limitu gości na weselu ciąży na Parze Młodej
Nie, jeżeli zmniejszenie limitu gości na weselu wymuszają ograniczenia narzucone przez powszechnie obowiązujące przepisy prawa, nikt nie ponosi odpowiedzialności za taką sytuację. Para Młoda nie musi zaś płacić za gości, którzy nie mogli wziąć udziału w przyjęciu tylko dlatego, że nie pozwalały na to przepisy.
Minimalna liczba gości weselnych.
Podpisując umowę na organizację przyjęcia weselnego jest – a przynajmniej powinno być – tak, że w umowie podajemy szacunkową liczbę gości (to ważne bo sala weselna chce mniej więcej wiedzieć, ilu gości weźmie udział w przyjęciu), którą aktualizujemy na 14-10-7 dni przed dniem organizacji przyjęcia. To takie standardowe rozwiązanie.
Są natomiast restauracje i sale weselne, które są na tyle duże, mieszczą przykładowo na spokojnie 200-250 uczestników przyjęcia, że przyjmują jakiś minimalny pułap gości, za który trzeba zapłacić. Organizują więc przyjęcia na minimum 100 uczestników, a jeżeli gości będzie mniej i tak trzeba zapłacić za 100 gości. Niektóre restauracje doliczają zaś w takiej sytuacji jakąś ryczałtową kwotę, przykładowo 1.000-2.000 złotych „za wynajem sali”, czyli płacisz za 90 uczestników + opłatę za wynajem sali.
Co zatem dzieje w sytuacji, w której w przyjęciu z powodu odgórnych ograniczeń nie może wziąć udziału liczba gości potwierdzona na 14-10-7 dni przed przyjęciem lub minimalna liczba gości wymagana przez restaurację?
Pisałam już o tym, dokładnie w tym artykule -> link.
Ale powtórzę jeszcze raz. W mojej ocenie mamy tu do czynienia z częściową niemożliwością spełnienia świadczenia przez zleceniobiorcę – restaurację bądź salę weselną. Nikt nie ponosi za to odpowiedzialności. W związku z czym Para Młoda nie musi za tych gości płacić. A restauracja/sala weselna nie może się domagać zapłaty.
Jak się zabezpieczyć?
Wielu z Was pisze do mnie z pytaniem, w jaki sposób można się zabezpieczyć na taką sytuację? Że nie wszyscy restauratorzy respektują te zasady. Co więcej, że część z nich respektuje je.. ale tylko do momentu wystawienia paragonu 😉 A na paragonie nagle pojawia się jednak cena jak za minimalną czy też pierwotnie uzgodnią liczbę gości. I że żadne covidowe ograniczenia nie zostały wzięte pod uwagę.
Dlatego też, aby uniknąć jakichkolwiek nieporozumień w tym zakresie i zabezpieczyć się na przyszłość, ja – ale też wiem, że wielu restauratorów i Par Młodych również – proponuję zawarcie krótkiego aneksu czy też porozumienia, w którym jasno jasno wskażecie, że ostateczna liczba gości ściśle powiązana będzie z aktualnym limitem gości dopuszczonym przez prawo. Że wyznacznikiem wysokości należnego wynagrodzenia, będą ograniczenia aktualne na dzień organizacji przyjęcia.
A ponieważ tak wielu z Was prosiło o taki aneks/porozumienie.. stworzyłam dla Ciebie wzór, który już dziś możesz kupić w moim sklepie online.
Jego wypełnienie jest bardzo intuicyjne i nie powinno sprawić Ci kłopotu. Ty zaś albo Twoi Klienci – przyszła Para Młoda, organizatorzy innych przyjęć okolicznościowych będą spali spokojnie wiedząc, że nie dojdzie pomiędzy Wami do konfliktu na tym tle.
Tutaj zostawiam -> link.
I mam szczerą nadzieję, że jak największej ilości z Was uda się w ten sposób pozbyć stresu i zabezpieczyć swoje interesy 🙂
Goście się boją.
Inaczej natomiast jest w sytuacji, w której deklarujesz udział w przyjęciu 100 gości. Obowiązujące ograniczenia dopuszczają udział w przyjęciu 100 gości. A finalnie, często z powodu strachu, gości okazuje się być 75. Wtedy, zobowiązany jesteś do zapłaty za wszystkich gości, których udział zadeklarowałeś. Restauracja była bowiem gotowa świadczyć usługi. Mogła je świadczyć w świetle obowiązujących przepisów prawa i aktualnych ograniczeń. Nie jest zatem winą restauracji to, że 25 gości nie wzięło udziału w przyjęciu.
O tym już pisałam. I też zostawiam Ci -> link 🙂
Począwszy od 19 października..
Ostatnie ograniczenia zmieniają się w szalonym tempie.
W przyjęciach, które:
- odbyły się w ubiegły weekend (10-11 października) mogło wziąć udział 100 osób w strefie żółtej i 50 w strefie czerwonej,
- odbędą się w najbliższy weekend (17-18 ) może wziąć udział 75 osób w strefie żółtej i 50 w strefie czerwonej,
- odbędą się począwszy od 19 października.. No właśnie! W strefie żółtej będzie mogło wziąć udział 20 uczestników, ale bez możliwości organizowania imprezy tanecznej. W strefie czerwonej zaś organizacja wesel i innych uroczystości rodzinnych zostaje całkowicie zakazana..
I teraz.. wracając do częściowej niemożliwości świadczenia.. jeżeli w przyjęciu zamiast 100, może uczestniczyć 20 gości, w dodatku bez możliwości zorganizowania imprezy tanecznej, czytaj: wesele ma się zamienić w obiad dla najbliższej rodziny (!), wydaje się, że zasadnym może być odstąpienie przez drugą stronę od zawartej umowy. Trudno bowiem twierdzić, że tak duża zmiana scenariusza zaplanowanej imprezy nie powoduje, iż świadczenie restauracji nie ma już dla pary młodej takiego samego znaczenia jak pierwotnie zaplanowane.
Oczywiście, każda sytuacja powinna być rzecz jasna przeanalizowana indywidualnie. Ale tak jak przy rezygnacji gości ze strachu twardo obstawałam przy tym, że odstąpić od umowy i żądać zwrotu zadatku raczej nie można, tak w tym wypadku skłaniam się jednak ku przeciwnemu stanowisku.
Mit nr 4 – i tak nie mogą mi nic zrobić?
Naprawdę wiele razy spotkałam się z negowaniem możliwości ukarania restauratora karą za złamanie obowiązujących covidowych ograniczeń – uregulowanych w rozporządzeniu o ustanowieniu określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Najczęściej tłumaczone jest to tym, iż skoro sądy uchylają mandaty związane z obowiązkowym noszeniem maseczek, również przepisy dotyczące ograniczeń nakładanych na restauratorów są bezprawne..
Cóż..
Zarówno obowiązek noszenia maseczek, jak i ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej bez wątpienia ograniczają nasze konstytucyjne prawa. Ograniczenie naszych konstytucyjnych praw może zaś nastąpić wyłącznie w ustawie. Ale – ustawa może zawierać jedynie upoważnienie do uregulowania pewnych rzeczy w rozporządzeniu. Nazywa się to tzw. delegacją ustawową.
Jeżeli chodzi o stan epidemii i interesujące nas covidowe ograniczenia, delegacje ustawowe zawierają się w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
W przepisie art. 46b tej ustawy zawierają się m.in. następujące zapisy:
W rozporządzeniu można ustanowić:
- czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców,
- obowiązek poddania się badaniom lekarskim oraz stosowaniu innych środków profilaktycznych i zabiegów przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie.
I tylko na tym, ta „maseczkowa wątpliwość” polega. Ustawa nie daje upoważnienia do obejmowania obowiązkiem stosowania środków profilaktycznych (a za takie uważa się maseczki) osób zdrowych. Takich, które nie są podejrzane o zachorowanie. Nie wiem dlaczego, nie jestem w stanie wytłumaczyć, dlaczego ustawodawca do tej pory – przez ponad pół roku – nie naprawił tej nieścisłości. Wystarczyło poprawić ww. ustawę lub wprowadzić obowiązek noszenia masek ustawą.
Musisz jednak widzieć, że niezależnie od tego, iż dzielę się tu z Tobą wątpliwościami co do podstawy prawnej obowiązku noszenia maseczek przez wszystkich i bez wyjątku, całym sercem jestem za i namawiam Cię gorąco do noszenia maseczek! Jeżeli jest sposób, w który możemy choć w niewielkim stopniu zatrzymać kolejne zachorowania, a tym samym mieć nadzieję, że nasze codzienne życie pozostanie względnie normalne, nośmy maseczki. Mimo wątpliwości prawnych, o których tu piszę. Nie dlatego, że mamy taki obowiązek, ale w poczuciu odpowiedzialności za osoby, które spotykamy albo nawet mijamy na ulicy 🙂
Wracając jednak do ograniczeń nałożonych na branżę gastronomiczną. Jak sam widzisz, tu można mieć wątpliwości. Teoretycznie istnieje możliwość czasowego ograniczenia działalności określonych zakresów prowadzonego przedsiębiorstwa. Czy wprowadzane ograniczenia są legalne, o tym przesądzą z pewnością Sądy. Póki co jednak, ustawa, o której wspominam wyżej zawiera rozdział odnoszący się do nakładania kar pieniężnych za nieprzestanie obowiązujących nakazów i zakazów. A te zaczynają się od kwoty 10.000 złotych.
Dlatego, mimo wszystko. Mimo całej trudności tej sytuacji. Zwłaszcza finansowej. Mimo tego, że każdy z nas ma swoje odczucia dotyczące wprowadzanych ograniczeń. Ja też, uwierz mi. Absolutnie nie z wszystkim się zgadzam. Co ja mówię.. z większością się nie zgadzam 😉
Mimo wszystko jednak. Nie lekceważ zupełnie obowiązujących ograniczeń. Bo one istnieją. I obowiązują. Odpowiednie organy mają prawo je kontrolować. I karać. A dopiero potem Ty masz możliwość zaskarżenia ich decyzji do Sądu.
Ta walka może oczywiście okazać się udana. Życzę Ci żeby tak było. Ale dziś trudno przewidzieć w jakim kierunku pójdzie orzecznictwo. Pamiętaj, że po WSA będzie prawdopodobnie orzekał jeszcze NSA. Naczelny Sąd Administracyjny. Długa droga zatem przed nami do wykazania, że obowiązujące zakazy są nielegalne.
A jeżeli czytasz na facebookowej grupie, że kontrolerzy mogą Cię … . Zastanów się czy osoba, która to napisała analizowała obowiązujące przepisy. Czy też przekonanie o tym, że nic nie mogą nam zrobić wynosi wyłącznie z zasłyszanego w odmętach Internetu kazusu maseczkowego 😉
Ja osobiście, zalecam po prostu rozwagę zamiast hurraoptymizmu.
***
Jeżeli chodzi o organizację przyjęć weselnych i innych przyjęć okolicznościowych, jesteśmy chyba na bieżąco. Przyjęcia to jednak tylko jeden z zakresów działalności branży gastronomicznej. Tymczasem ograniczenia obowiązują również, a może przede wszystkim, restauracje i inne punkty gastronomiczne, których normalna i codzienna działalność nie skupia się wokół organizacji imprez zamkniętych.
Ale do tego, jeżeli pozwolisz, odniosę się w kolejnym wpisie 🙂
PS. Ponownie przypominam. Wytyczne dla branż dotyczące organizacji wesel i innych przyjęć znajdują się pod tym -> linkiem. Uprzedzam jednak, że nie są zbyt często aktualizowane. Jeżeli chodzi o limity gości, nadal widnieje w nich informacja o dopuszczalnej ilości uczestników w liczbie 150 😉
{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
„Nie wiem dlaczego, nie jestem w stanie wytłumaczyć, dlaczego ustawodawca do tej pory – przez ponad pół roku – nie naprawił tej nieścisłości”.
Może jest to działanie celowe? „Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”.
Czy osoby, które od noszenia maseczki nabawiły się problemów zdrowotnych np. grzybicy płuc, mogą domagać się odszkodowania od państwa, które ich do tego zmusiło?
Dzień dobry,
dziękuję za Pana komentarz.
Być może to kwestia pieniędzy, tak jak napisałam, ja nie wiem, nie podejmuję się nawet próby odgadywania 🙂
Jeżeli natomiast chodzi o odszkodowanie/zadośćuczynienie, wszystko zależy od przedstawionych dowodów. Jeżeli takowe będą i za ich pomocą możliwe będzie udowodnienie związku przyczynowego pomiędzy obowiązkiem noszenia maseczki a zachorowaniem, wszystko jest możliwe.
Pozdrawiam serdecznie,
adw. Marta Kosecka
To ja dziękuję za odpowiedź!
Wygląda na to, że moje przypuszczenia nie są bezpodstawne. 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Henryk III Roman
Mam jeszcze jedną nieścisłość od 19.10 imprezy do 20 osób bez tańczenia to rozumiem, ale czy ograniczenie czasowe (do 21.00) obowiązuje również na imprezach?
Pani Kasiu,
w mojej ocenie, nie.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
adw. Marta Kosecka