Marta Kosecka

adwokat

Prowadzę Kancelarię Adwokacką w Gdyni. Na co dzień doradzam przedsiębiorcom w zakresie szeroko pojętego prawa gospodarczego i handlowego, a także prawa pracy. Posiadam bogate doświadczenie w obsłudze podmiotów gospodarczych.
[Więcej >>>]

Współpraca Wzory i porady

Wszelkie grupy i fora gastronomiczne to prawdziwa kopalnia gastronomicznych problemów prawnych. Odpowiadając na pytanie forumowicza, pisałam już kiedyś o problematycznym opodatkowaniu kawy, ostatnio zaś na jednej z grup gastronomicznych jeden z właścicieli restauracji zastanawiał się czy może sprzedawać papierosy za cenę wyższą niż wskazana na paczce czy też jest to zakazane. Internet nie potrafił dać mu jednoznacznej odpowiedzi w tej kwestii.

Niestety nie pomogli mu za bardzo również członkowie grupy – opinii było mniej więcej tyle, ilu odpowiadających 😉 Pojawiały się więc odpowiedzi, że „może„, albo że „nie może„, a także że „może, ale …” – i tych odpowiedzi było rzecz jasna najwięcej.

Dlatego postanowiłam przyjść z pomocą 🙂

Jeżeli chodzi o alkohol, nikt nie ma wątpliwości. Ba, wszyscy po prostu wiedzą – zarówno właściciele restauracji, jak i sami konsumenci, że alkohol kupowany na miejscu kosztuje po prostu więcej niż alkohol kupiony w sklepie. Związane jest to przede wszystkim z obsługą kelnerską czy też barmańską, koniecznością użycia odpowiedniego szkła czy też rozłożeniem sobie przez właściciela kosztów opłat związanych z uzyskaniem pozwolenia na sprzedaż alkoholu. To wiedza powszechna i nikogo nie bulwersuje.

Ale też na butelce wódki czy piwa zazwyczaj nie ma umieszczonej nawet ceny sugerowanej, a co dopiero ceny sztywnej. W przypadku papierosów jest inaczej – na paczce jest wskazana cena i brak jest dopisku, aby była to cena sugerowana.

A skoro jest inaczej – to można czy nie można sprzedawać po cenie wyższej niż wskazana na paczce ?

Od czasu istnienia zakazu palenia w pubach, restauracjach i innych punktach gastronomicznych, problem ten wydaje się co prawda mniej palący bo też kupowanie i sprzedawanie papierosów w takich miejscach stało się – co zrozumiałe – mniej popularne. Ale jednak takie pytania się pojawiają.

Zarówno ze strony właścicieli, jak i Klientów.

W Internecie można znaleźć zapytania kierowane w tej sprawie do Rzecznika Praw Konsumentów. Rzecznik zajął dość jednoznaczne stanowisko, iż cena na paczce jest ceną maksymalną i wszelkie próby jej podwyższenia powinny być traktowane jako obejście prawa.

Czy jednak należy zgodzić się w 100% procentach z jego opinią?

W mojej ocenie – nie.

Co prawda z ustawy o podatku akcyzowym wprost wynika, iż za maksymalną cenę detaliczną przyjmuje się cenę wyznaczoną i wyprodukowaną przez producenta lub inne podmioty wskazane w ustawie, ale wbrew pozorom wcale nie oznacza to, że cena wskazana na paczce jest ostateczna i definitywnie nie może zostać podwyższona 🙂

Owszem, może.

Jeżeli jednak sprzedajesz papierosy po cenie z paczki, to od tej maksymalnej ceny określonej na pojedynczym opakowaniu papierosów akcyza po prostu odprowadzona zostaje przez producenta lub dystrybutora wyrobów tytoniowych, a Ty – jeżeli nie zamierzasz podwyższać ceny papierosów ponad maksymalną cenę detaliczną wskazaną na paczce, nie musisz zawracać już sobie głowy podatkiem akcyzowym.

Jeżeli natomiast chcesz sprzedawać papierosy po cenie wyższej niż maksymalna cena oznaczona na paczce, ustawodawca przewidział dla Ciebie dodatkowy obowiązek zapłaty sankcyjnej stawki akcyzy w wysokości 70% maksymalnej ceny detalicznej wydrukowanej na opakowaniu jednostkowym. W takiej sytuacji stajesz się zobowiązany do rejestracji jako podatnika podatku akcyzowego oraz zapłaty należnego podatku akcyzowego.

Od razu uprzedzę pojawiające się w tym momencie naturalnie pytanie – sankcyjna stawka podatku będzie miała zastosowanie również wówczas, gdy połączysz sprzedaż papierosów z innym towarem (przykładowo zapalniczką) lub usługą gastronomiczną (gdy otworzysz Klientowi zakupioną paczkę papierosów), a także gdy taka droższa sprzedaż będzie wiązała się z jednoczesnym przyznaniem Klientowi nieodpłatnej premii, choćby w postaci zapałek.

Odpowiadając zatem na pytanie – czy cena na paczce papierosów jest maksymalną ceną za jaką możesz sprzedawać papierosy w Twojej restauracji czy pubie – nie, ale w takiej sytuacji musisz liczyć się z koniecznością zapłaty dodatkowego, sankcyjnego podatku akcyzowego.

Podobnych przepisów trudno szukać w regulacjach innych państw członkowskich UE, na tle których nasza krajowa regulacja wydaje się niestety nieco przeregulowana 😉

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: 507 025 782e-mail: kontakt@adwokatkosecka.pl

Wiosna to nie tylko sezon na ogródki restauracyjne, o których pisałam Ci ostatnio (wpis możesz znaleźć pod tym linkiem). Wraz z nadejściem wiosny rozpoczyna się także sezon weselny.

Za niecały miesiąc wybieramy się więc na wesele do naszych przyjaciół. Piękne miejsce. Przyszłe pary młode nieomal biją się o jego zarezerwowanie. Wszystkie umowy o organizację wesela zawarte są z co najmniej rocznym wyprzedzeniem.

Nagle, miesiąc temu okazało się jednak, że zapisana w umowie cena za menu dla jednej osoby uległa znacznemu podwyższeniu. Właściciele argumentują, że tamte cenniki były stare, że menu ubiegłoroczne się zmieniło i już nie obowiązuje. Konieczna jest więc podwyżka ceny menu weselnego. Niestety, zastrzeżenia o podwyższeniu ceny nie ma w umowie, a wszelkie jej zmiany muszą być akceptowane przez obie strony.

I kto ma w tym sporze rację?

Wydaje się, że jednak Klienci. W takiej sytuacji, jako właściciel – nawet gdyby koszty faktycznie wzrosły – nie masz niestety prawa wymagać zapłaty dodatkowego wynagrodzenia umownego.

Stawianie pary młodej, nieprzygotowanej wobec treści zawartej umowy na dodatkowe wydatki, mimo iż mają ich już do poniesienia co nie miara – wszak wszyscy wiemy, że wesele dzisiaj to jak kupno dobrego samochodu 😉 – w takiej sytuacji wydaje się nie być najfortunniejszym rozwiązaniem.

Tym bardziej, że taka para młoda na pewno wyrobi sobie opinię na temat restauracji i jej właścicieli, a co więcej – za pomocą różnych portali z łatwością może puścić tę opinię w świat.

No dobrze, ale wszyscy wiemy, że czasem faktycznie jest tak, iż umowy są podpisywane dużo wcześniej i może pojawić się potrzeba podwyższenia cen menu.

Jako właściciel restauracji z pewnością zapytasz mnie, czy możesz jakoś zabezpieczyć się przed taką sytuacją?

Oczywiście, że tak.

Kluczowe znaczenie ma tutaj umowa. Niezwykle ważne jest, aby to właśnie umowa precyzyjnie określała, w jakiej sytuacji masz prawo do wprowadzenia podwyżki cen, jaka jest maksymalna wartość podwyżki i w jaki sposób konieczność podwyżki zostanie wykazana drugiej stronie umowy. Jeżeli przyszli nowożeńcy takie warunki zaakceptują już na etapie podpisania umowy, jesteś w pełni uprawniony do podwyższenia ceny. A co najważniejsze – nie narazi Cię to konflikt z Klientami.

To zaledwie jedno zdanie w umowie może skutecznie ochronić Cię przed ewentualnymi przepychankami słownymi z narzeczonymi, negatywnymi opiniami w Internecie czy też nieotrzymaniem części wynagrodzenia za wykonaną usługę.

Dlatego w mojej ocenie warto, aby zapis taki znalazł się w umowie 🙂

[EDIT]

Nigdy bardziej niż obecnie – w dobie trwającej nadal epidemii koronawirusa COVID-19, fali podwyżek oraz galopującej inflacji podwyżka ceny menu weselnego nie była chyba bardziej pożądana przez wielu restauratorów. A zarazem bardziej uzasadniona.

Jeżeli chcesz więc wprowadzić w swojej restauracji/domu weselnym podwyżkę ceny menu weselnego bądź innego przyjęcia okolicznościowego, ale nie wiesz jak zawiadomić o tym swoich Klientów, obawiając się o ich reakcję, przygotowałam dla Ciebie wzór pisma informującego o wprowadzanej podwyżce. Jego treść nie tylko informuje o wprowadzanej podwyżce, ale też uzasadnia dlaczego taka podwyżka jest konieczna. Z powołaniem się na dane publikowane przez GUS.

Wzór pisma dostępny jest do kupienia w moim sklepie online, pod tym -> linkiem.

Mam nadzieję, że razem absolutnie każdego uda się nam przekonać, że podwyżka ceny menu weselnego to obecnie absolutna niezbędność 🙂

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: 507 025 782e-mail: kontakt@adwokatkosecka.pl

Domowe piwo w Twojej restauracji?

Marta Kosecka20 kwietnia 2017Komentarze (1)

Dzisiejsza historia też będzie z życia wzięta. Z mojego osobistego doświadczenia. Co więcej, historia świetnie wpisuje się w wiosenny klimat, który zapoczątkowaliśmy na blogu postem o ogródkach letnich.

Jak już wiesz (a jeśli nie wiesz – niedługo na pewno się o tym dowiesz  – gdyż planuję nieco przybliżyć na blogu ten temat), wspólnie z mężem, w chwilach wolnych od pracy interesujemy się piwowarstwem rzemieślniczym oraz warzymy własne, domowe piwo – no dobrze, warzeniem może nieco bardziej zajmuje się mój mąż, ja bardziej degustacją 😉

Wypakowywane raz po raz z auta kegi oraz fermentory, zaciekawiły w końcu naszego sąsiada, jak się okazało, właściciela jednej z gdańskich kawiarni.

Jego zaciekawienie zaowocowało niezwykle interesującą propozycją z jego strony. Zadeklarował, że chciałby złożyć u nas zamówienie na piwo domowej roboty, twierdząc, że byłoby to świetnym rozwiązaniem dla obu stron – on miałby ciekawe piwo w swojej knajpce, my zaś doskonałą promocję dla naszego piwa.

Jak myślisz, jak odnieśliśmy się do złożonej nam propozycji? Albo inaczej – jak mogliśmy się odnieść do tej propozycji?

Niestety, z bólem serca, musieliśmy odmówić.

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, domowe warzenie piwa jest bowiem dozwolone wyłącznie na użytek własny, a uwarzone w ten sposób piwo nie może zostać przeznaczone do sprzedaży.

Domowe warzenie, a więc warzenie domowym sposobem – przy użyciu dużego garnka, plastikowych fermentorów oraz kuchenki gazowej.

Na użytek własny, a więc dla siebie, rodziny, przyjaciół i znajomych, których chcemy poczęstować.

Jeżeli chcielibyśmy nasze piwo sprzedawać, musielibyśmy zarejestrować swój mały domowy browar jako działalność gospodarczą. Jednocześnie musielibyśmy posiadać stosowne zezwolenia oraz spełniać odpowiednie wymogi sanitarne, nawiasem mówiąc te same, które obowiązują dla browarów rzemieślniczych, mających wybicie roczne na poziomie 300 hektolitrów.

Oczywiście jest to możliwe. Doskonałym przykładem może być tutaj najmniejszy obecnie działający browar w Polsce – browar kraftowy Łąkomin. Ciekawą alternatywą może być również otwarcie browaru restauracyjnego i rozpoczęcie współpracy z piwowarem domowym, który będzie mógł rozwinąć skrzydła, wykorzystując swoje własne receptury do warzenia na większą skalę. Wymagałoby to oczywiście dużo większych nakładów finansowych, ale zważywszy na dzisiejszą popularność piwa rzemieślniczego w Polsce – raczej nie będzie to chybiona inwestycja. Można znaleźć w Polsce wiele takich udanych przedsięwzięć, choćby Browar Port Gdynia czy siedlecka Brofaktura.  

Dlatego też należy uznać, iż komercyjna sprzedaż piwa w Polsce, nie licząc gigantów produkujących zwykłe lagery, zarezerwowana jest wyłącznie dla browarów rzemieślniczych oraz restauracyjnych. Granicę legalności warzenia piwa domowym sposobem stanowi zaś jego przeznaczenie – tylko na użytek własny oraz brak możliwości prowadzenia jego sprzedaży.

By spróbować piwa warzonego w domu póki co pozostaje więc tylko wyszynk w gościnie u piwowarów domowych! 🙂

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: 507 025 782e-mail: kontakt@adwokatkosecka.pl

Nie ma to jak pyszna kawa wypita na świeżym powietrzu wśród wiosennych promieni słońca w jednym z ulicznych ogródków letnich z widokiem na urokliwą starówkę, płynącą leniwie rzekę lub wzburzone morze, nieprawda? 🙂

O ogródkach letnich już pisałam, z wpisem możesz się zapoznać, klikając w ten link.

Tymczasem przeglądając kilka dni temu jedno z forum gastronomicznych natrafiłam na pozornie proste pytanie.

 Jaką stawką jest oprocentowana sprzedaż kawy?

I tu, o dziwo, pytający nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi.

Pierwszy z odpowiadających stwierdził bowiem, że:

w przypadku sprzedaży kawy w punktach gastronomicznych obowiązuje 23% stawka VAT.

Inny natomiast wskazał, że:

sprzedaż kawy na miejscu oprocentowana jest 8% stawką VAT, zaś na wynos 5% stawką VAT.

Jak to zatem jest tak naprawdę z tą sprzedażą kawy?

Prowadząc działalność gastronomiczną z pewnością wiesz, że co do zasady usługi związane z wyżywieniem opodatkowane są 8% stawką VAT, zaś na wynos 5% stawką podatku VAT.

Wracając do naszej dzisiejszej bohaterki, sama zaś kawa opodatkowana jest 23% podatkiem VAT i w tym zakresie przepisy pozostają niezmienne od wielu lat.

Skąd zatem biorą się w tym zakresie opisane powyżej wątpliwości?

Otóż do dnia 31 marca 2013 roku, sprzedając kawę zawierającą mleko – latte czy cappuccino, można było skorzystać z preferencyjnej 5% stawki podatku VAT dla kawy sprzedawanej na wynos i 8% stawki podatku VAT dla kawy sprzedawanej w restauracji. Tłumaczono to tym, że tak naprawdę w takim napoju jest więcej mleka niż kawy.

Sytuacja uległa diametralnej zmianie począwszy od 1 kwietnia 2013 roku. Nowo obowiązujące przepisy przewidują bowiem, że obniżoną stawką podatku VAT może być objęta wyłącznie sprzedaż napojów zawierających tłuszcz mlekowy, ale tylko takich przy przygotowywaniu których nie jest wykorzystywany napar z kawy, niezależnie od udziału procentowego tego naparu w przygotowywanym napoju.

Od tego dnia nie powinieneś mieć Drogi Restauratorze wątpliwości, iż sprzedaż kawy – na wynos czy też na miejscu, czarnej czy białej – wymaga zastosowania 23% stawki podatku VAT.

Ale wbrew pozorom wątpliwości się jednak pojawiły 😉

O wydanie indywidualnych interpretacji zwrócili się bowiem właściciele stacji paliw, którzy sprzedawali na swoich stacjach kawę na wynos. Jak twierdzili oferowana przez nich kawa nie powstaje z naparu z kawy, lecz na bazie ekstraktu kawowego, który jest produktem zupełnie innego rodzaju.

Z taką argumentacją nie zgodził się jednak zarówno Minister Finansów, jak i sądy administracyjne obydwu instancji, zdaniem których ekstrakt kawowy jest niczym innym jak zagęszczoną esencją/wywarem z kawy, czyli naparem powstałym na bazie kawy. Idąc tym tokiem rozumowania NSA nie pozostawił wątpliwości co do tego, iż w chwili obecnej każda sprzedaż kawy opodatkowana jest 23% stawką podatku VAT.

Na koniec chciałabym zwrócić Twoją uwagę na jeszcze jeden szczegół – na przestrzeni ostatnich dwóch lat zmieniła się interpretacja Ministra Finansów, zgodnie z którą w przypadku sprzedaży gościom dania oraz kawy, danie opodatkowane było 8% stawką podatku VAT, a kawa 23% stawką podatku VAT. Prawdopodobnie w ramach uszczelnienia systemu podatkowego postanowiono jednak, co ciekawe – bez zmiany bądź też wprowadzenia jakichkolwiek przepisów w tym zakresie – iż od tej pory zarówno danie, jak i kawa opodatkowane będą jako całość 23% stawką podatku VAT. Podobnie, jeżeli Twój gość zamiast kawy zamówi piwo bądź inny napój alkoholowy.

[EDIT] Zgodnie z obecną linią interpretacyjną organów podatkowych oraz Ministerstwa Finansów, o ile nie mamy do czynienia z jakimś rażącym przypadkiem ustalania cen poszczególnych produktów wchodzących w skład zestawów sprzedawanych z kawą, gdzie cena ciastka do kawy zostaje znacząco zawyżona, a cena kawy drastycznie obniżona, organy podatkowe przyjmują, że opodatkowanie obu produktów osobno, zgodnie z właściwą dla nich stawką VAT jest całkowicie poprawne.

Fakt, że poszczególne towary wchodzące w skład zestawów opodatkowane są różnymi stawkami VAT, codziennie i niezmiennie kusi jednak zwolenników „dzikiej optymalizacji opodatkowania” do tworzenia coraz to nowych konstrukcji przeróżnych zestawów, w skład których wchodzi kawa, piwo bądź inny napój alkoholowy, co bez wątpienia kusi również organy podatkowe do kontrolowania takich zjawisk 😉

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: 507 025 782e-mail: kontakt@adwokatkosecka.pl

Natchniona pogodą za oknem postanowiłam trochę zmienić temat i napisać post zdecydowanie wiosenny! 🙂

Do tematu, który poruszałam ostatnio, a więc książeczek sanepidowskich, kontroli i konsekwencji braku rozporządzenia Ministra Zdrowia na pewno jeszcze wrócę, bo to temat bardzo ważny. Pokazał mi to także duży odzew z Waszej strony po ostatnim artykule.

Tymczasem przenieśmy się na skąpaną w słońcu starówkę albo nadmorski deptak.

Tak, tak, rzecz będzie o ogródkach letnich właśnie! 🙂

Tematów związanych z ogródkami letnimi – kawiarnianymi czy restauracyjnymi jest bez liku, dlatego z całą pewnością poświęcę im przynajmniej kilka postów, ale zacznijmy od początku, czyli od zezwolenia.

Jeżeli chcesz zająć pod swój ogródek kawałek jezdni czy też chodnika – pamiętaj – wniosek o wydanie zezwolenia należy zawsze złożyć przed zajęciem pasa drogowego, nigdy na odwrót. To niezwykle ważne, bo za takie zajęcie bez posiadania odpowiedniego zezwolenia, zarządca drogi wymierza karę pieniężną w wysokości dziesięciokrotności należnej opłaty.

Sama opłata zaś jest różna w różnych miastach, jednak nie może przekroczyć kwoty 10 zł za metr kwadratowy za jeden dzień użytkowania.

Do kogo zatem należy zgłosić stosowny wniosek?

Najogólniej mówiąc, zezwolenie na zajęcie terenu pod ogródek letni wydaje zarządca terenu, na którym chcemy taki ogródek zlokalizować.

Jeżeli zatem Twój ogródek ma stanąć w pasie drogi publicznej (krajowej, wojewódzkiej, powiatowej lub gminnej), organem właściwym dla wydania decyzji będzie odpowiednio GDDKiA, zarząd województwa, zarząd powiatu oraz wójt, burmistrz, prezydent miasta.

Jest w tym zakresie jeden ważny wyłom – w miastach na prawach powiatu zarządcą wszystkich dróg publicznych, z wyjątkiem dróg krajowych i autostrad, jest prezydent miasta.

Jeżeli więc Twój ogródek ma stanąć przykładowo w Gdańsku, Warszawie, ale też Grudziądzu, Rybniku czy Koninie – wniosek powinieneś złożyć do prezydenta miasta.

Wymagania odnośnie tego, co powinien zawierać wniosek oraz jakie dołączyć do niego załączniki, zawiera stosowne rozporządzenie Rady Ministrów. Nie ma jednak sensu, abym szpikowała Cię tutaj tymi informacjami. Wszystkie urzędy miast oraz gmin, na których strony zajrzałam przygotowując ten artykuł, mają na swoich stronach internetowych opis całej procedury oraz właściwe wnioski do pobrania.

Jeżeli natomiast Twój ogródek ma stanąć poza pasem drogowym, niezależnie od tego czy będą to tereny miejskie czy też tereny prywatne, wymagana będzie zgoda zarządcy bądź właściciela tego terenu.

***

Pamiętaj również o dwóch niezwykle istotnych rzeczach.

Po pierwsze, przepisy dotyczące ochrony zabytków przewidują, że zlokalizowanie ogródka letniego na terenie objętym ochroną konserwatorską wymaga uzyskania uprzedniej zgody właściwego konserwatora zabytków.

Co więcej, dbając o wygląd przestrzeni publicznej, wiele urzędów miast i gmin wymaga również, by składając wniosek o wydanie zezwolenia przedstawić pisemne uzgodnienie odnośnie planowanego wyglądu ogródka letniego, dokonane z odpowiednim działem urzędu miasta czy gminy zajmującym się estetyką w przestrzeni publicznej.

Po drugie, posiadane przez Ciebie zezwolenie na sprzedaż alkoholu powinno obejmować również teren ogródka letniego. Jeżeli więc obecnie posiadasz zezwolenie na sprzedaż alkoholu tylko wewnątrz restauracji lub kawiarni, musisz poszerzyć je o teren przyległego ogródka. Nie oznacza to, że musisz uzyskać nowe, odrębne zezwolenie. Ale powinieneś poinformować o zmianie faktycznej w postaci rozszerzenia sprzedaży także na teren przyległego ogródka letniego.

Ale temat alkoholu to temat rzeka i niedługo z pewnością zostanie mu poświęcony odrębny post.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: 507 025 782e-mail: kontakt@adwokatkosecka.pl