Pisałam niedawno o tym, jak zabezpieczyć swoje interesy tak, żeby móc swobodnie reagować na zmiany rynku i elastycznie kształtować cenę menu weselnego w przypadku zawierania umów o organizację przyjęcia weselnego na wiele miesięcy, a nawet lat wcześniej..
Ale czasem rozliczenie to wcale nie największy problem pary młodej oraz właścicieli restauracji.
Pewnie ktoś kiedyś opowiadał Ci o tym, jak para młoda i goście weselni, zamiast bawić się na poprawinach, leżeli plackiem w łóżkach z ostrym rozwolnieniem.
Albo jak całe lub przynajmniej pół wesela zakończyło zabawę w toaletach i to bynajmniej nie z powodu przeholowania z ilością wypitego alkoholu 😉
Mam nadzieję, że znasz te historie tylko ze słyszenia i nie przytrafiło Ci się coś podobnego prowadząc własną działalność gastronomiczną lub też będąc gościem na przyjęciu weselnym.
Takie rzeczy niestety wydarzają się jednak naprawdę.
Sama pamiętam jak na moim rodzinnym Śląsku jedno z wesel skończyło się zbiorowym zatruciem po zjedzeniu przez gości tradycyjnej „szpajzy” (kremu cytrynowego, do którego używa się surowych jajek). Dzisiaj ten deser jest już niechętnie serwowany na weselach – a szkoda bo jest przepyszny 🙂
Choć z perspektywy osób odpowiedzialnych za organizację w ogóle się nie dziwię. Wcale, a wcale.
I właśnie jednak z takich spraw zawisła na wokandzie warszawskiego Sądu.
Chcę Ci dzisiaj opowiedzieć o wyroku, jaki zapadł w tej sprawie i konsekwencjach zatrucia pokarmowego z jakimi musisz liczyć się jako właściciel restauracji i organizator przyjęcia weselnego w jednym.
A więc było tak: na skutek zatrucia pałeczką Salmonelli z gr. B, do którego doszło w trakcie przyjęcia weselnego zachorowała nie tylko panna młoda, ale także prawie jedna trzecia gości weselnych. Młoda 7 kolejnych dni spędziła w szpitalu, podróż poślubna musiała ulec przełożeniu, a goście do dzisiaj wspominają ten feralny dzień z wyraźnie niezadowoloną miną. Para młoda, która na samo przyjęcie weselne wydała ponad 20.000 zł za każdym razem odczuwała zaś wobec gości wstyd i zażenowanie, nie mówiąc już o tym jak było im przykro z powodu tego, że ich wymarzony dzień skończył się nie tylko klapą, ale i hospitalizacją ponad 30 gości weselnych.
W wyroku poruszanych było wiele dodatkowych kwestii, ale my skupmy się tylko na roszczeniach, jakie kierowano wobec właścicieli oraz na tym, co orzekł Sąd.
Para młoda domagała się od organizatora przyjęcia weselnego zarówno odszkodowania i zadośćuczynienia w związku z rozstrojem zdrowia, jak i zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych.
Sąd zaś co do zasady zgodził się z wysuwanymi przez nich żądaniami.
Po pierwsze więc Sąd uznał, iż organizator przyjęcia weselnego ponosi odpowiedzialność za straty, jakie poniosła para młoda oraz korzyści, które mogłaby osiągnąć, gdyby nie wyrządzono jej szkody w postaci zatrucia pokarmowego i zepsutego wesela.
Ale jednocześnie Sąd wskazał, iż taki organizator ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła – normalne, a nie hipotetyczne, najprościej mówiąc – wymyślone dla uzyskania większego odszkodowania.
Co więcej – Sąd wskazał, że wysokość szkody musi być dokładnie udokumentowana i wyliczona. Nie musisz się więc obawiać, że nagle namnożą się koszty, które Sąd zasądzi, a Ty będziesz musiał pokryć.
Po drugie, Sąd zasądził na rzecz pary młodej zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych w postaci dobrego imienia i spokoju. Jak bowiem wskazał Sąd:
bez wątpienia ze względu na masowe zatrucie gości weselnych ucierpiało dobre imię pary młodej – uroczystość w oczach gości kojarzy się i będzie się kojarzyć przez długi czas z zatruciem, jego objawami, badaniami, wizytami lekarskim, hospitalizacją. (…) na skutek zatrucia naruszone zostało prawo pary młodej do spokoju i odpoczynku po uroczystościach weselnych, bowiem zamiast pielęgnować dobre wspomnienia związane ze złożeniem przysięgi małżeńskiej, musiała ona interesować się zdrowiem pozostałych uczestników przyjęcia, przepraszać za skutki wesela, wysłuchiwać negatywnych komentarzy, odczuwać wstyd i upokorzenie.
I z tym bezsprzecznie należy się zgodzić. Gdyby taka przykra sytuacja zdarzyła się z powodu zaniedbań organizatorów, para młoda powinna uzyskać stosowne zadośćuczynienie.
Oczywiście Twoja odpowiedzialność nie jest jednak niczym nieograniczona – do pociągnięcia Cię do odpowiedzialności konieczne jest wykazanie Twojej winy w tym, że do zatrucia doszło.
Dlatego między innymi niezwykle ważne jest, aby zachowywać próbki używanych produktów – gdyby bowiem organizator tamtego feralnego przyjęcia dysponował takimi próbkami byłoby można z łatwością ustalić, który z produktów był sprawcą całego zamieszania.
Gdyby zaś okazało się, że przykładowo było to mięso, z którego następnie przygotowano tatar, właściciel restauracji mógłby próbować uwolnić się od odpowiedzialności poprzez jej przerzucenie na dostawcę mięsa.
Oczywiście przesłanek zwolnienia się od odpowiedzialności jest więcej – w każdej sytuacji trzeba rozważyć wszelkie okoliczności, które mogą dowieść tego, że nie ponosiłeś jakiejkolwiek winy za wystąpienie zatrucia u części gości weselnych – brana jest tu pod uwagę czystość kuchni, klimatyzowanie sali czy też dopuszczenie do pracy pracowników z odpowiednimi zaświadczeniami, a nie tylko mitycznymi książeczkami sanepidowskimi 😉
W sytuacji, w której próbek nie zachowano, organizator był zaś w zasadzie pozbawiony możliwości obrony.. A szkoda – bo być może faktycznie nie była to jego wina.
PS. Pozdrawiam Cię serdecznie ze słonecznej Łotwy! Piaszczyste wydmy Saulkrasti niezmiennie zachwycają swoim pięknem 🙂
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Wszystkie tematy są zawsze „trafnie” wybierane i w sposób bardzo dostępny opisywane.
Pani Ewo,
pięknie dziękuję za tak miłe słowa! 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂